Smak mojego dzieciństwa! Moja mama bardzo często robiła mi to ciasto jak byłam mała, muszę przyznać, że nie jadłam go już parę lat...i aż mi się łezka w oku zakręciła jak pachniało nim w całym domu. Ciasto nie jest trudno zrobić, ale, żeby je pokroić to trzeba być mistrzem-cukiernikiem jak widać na zdjęciu jeszcze mi to nie wychodzi ;-)
Składniki:
około 10 śliwek
5 jabłek
5 jajek
3 szklanki mąki
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
łyżka kako
kostka masła
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 czubate łyżki cukru pudru
1 szklanka cukru
W misce mieszamy kostkę masła, z mąką, 5 żółtkami (bardzo dokładnie oddzielać, bo będziemy robić beze!), make ziemniaczaną, cukier puder i proszek do pieczenia. Ciasto dobrze zagniatamy przez około 10 minut i dzielimy na połowę. Jedną połowę dzielimy jeszcze raz na pół i do jednej części dodajemy kakao i ugniatamy tak, żeby było jednolite. 2 ćwiartki wkładamy do zamrażalnika.
Blachę smarujemy tłuszczem i wykładamy połowę ciasta (mi trochę zabrakło i musiałam ukraść odrobinę ciasta z zamrażalnika). Owoce myjemy, z jabłka wykrawamy środek i kroimy na 8 cząstek, śliwki na 4. Na cieście układamy na przemian jabłka ze śliwkami. Na owoce kruszymy część ciasta z kakaem.
Białka ubijamy na sztywno, po czym dodajemy szklankę cukru - bezą przykrywamy dokładnie owoce i na samą górę kruszymy ostatnią część ciasta.
Pieczemy około 50-60 minut w 180C, aż beza będzie brązowa i sucha.
Enjoy!
O.